Sobota, 16 maja – na ten dzień czeka wielu piłkarskich kibiców na świecie. Właśnie na ten dzień zaplanowano bowiem wznowienie rozgrywek Bundesligi. Będzie to pierwsza licząca się w Europie liga, która po ponad dwóch miesiącach przerwy spowodowanej epidemią koronawirusa, powróci do rywalizacji. Można zatem uznać, że jest to swego rodzaju test, który da odpowiedzi na wiele pytań. Przede wszystkim na to, czy bezpieczna rywalizacja piłkarzy w nowej rzeczywistości jest na dłuższą metę możliwa. W sobotę emocji nie powinno zabraknąć. Zwłaszcza, że tego dnia zmierzą się piłkarze Borussii Dortmund z Schalke 04 Gelsenkirchen!
Kolejka wielkich niewiadomych – tak można określić pierwszą serię gier niemieckiej ekstraklasy po wymuszonej koronawirusem przerwie. Dzisiaj trudno znaleźć odpowiedzi na najbardziej podstawowe pytania: w jakiej formie są piłkarze i drużyny, jak odnajdą się w nowych realiach, które zostały wprowadzone? Pewne jest jedno – będzie inaczej. I to zarówno dla piłkarzy i kibiców. Ci pierwsi będą grali przy pustych trybunach, ci drudzy – muszą zadowolić się tylko oglądaniem spotkań przed telewizorami.
Przy pustych trybunach na Signal Iduna Park piłkarze Borussii będą chcieli podtrzymać dobrą passę meczów na własnym terenie. BVB pozostaje bowiem bez porażki w kampanii 2019/2020. Gospodarze mają na koncie dziewięć wygranych i trzy remisy. Teoretycznie w sobotę miejscowi nie mają trudnego zadania, ponieważ Schalke kontynuuje serię meczów bez wyjazdowego zwycięstwa, ale... derby rządzą się własnymi prawami.
O tym, że w takich spotkaniach wszystko jest możliwe najlepiej świadczy fakt, że Schalke – mimo że było skazywane na porażki – nie przegrało dwóch ostatnich derbowych rywalizacji. W kwietniu 2019 wygrało 4:2, a w październiku zremisowało 0:0. Kolejna niespodzianka nie jest wykluczona. Zwłaszcza, że wiele wskazuje na to, że BVB będzie osłabione brakiem m.in. Akanji, Cana, Hakimiego i Witsela.