
Angielska Premier League ani na chwilę nie zwalnia tempa. Dopiero co kibice mieli okazję emocjonować się podczas rozgrywanej w ramach Boxing Day świątecznej kolejki, a już w sobotę rozpocznie się następna seria gier. Tego dnia o punkty powalczą m.in. piłkarze Manchesteru United. Ich czeka wyjazdowy mecz z Burnley. Kilka dni temu Czerwone Diabły pewnie pokonały na swoim terenie Newcastle United 4:1, więc do sobotniej rywalizacji gracze tej drużyny powinni przystąpić w dobrych nastrojach. Zwłaszcza, że w ostatnich rywalizacjach w Burnley wiodło im się dobrze i zwyciężali. Czy teraz zanotują kolejną wygraną?
Po wspomnianym zwycięstwie nad Newcastle United trener United, Ole Gunnar Solskjaer z dużą wiarą mówił o swoim zespole. Przekonywał nawet, że jego podopiecznych stać na zakończenie sezonu w najlepszej czwórce Premier League. - Jeśli będziemy konsekwentni, to nie będzie się to rozstrzygać do ostatnich kolejek. Uważam, że już teraz powinniśmy być w top 4 – stwierdził szkoleniowiec.
Jego słowa mogą nieco dziwić, ponieważ największym problemem Manchesteru United w tym sezonie jest brak ustabilizowanej formy. Czerwone Diabły potrafią rozegrać bardzo dobre zawody, by w następnej kolejce zaprezentować się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Kibice może nawet zdążyli przywyknąć do tego, że ich ulubieńcy dobrze spisują się z rywalami z czołówki, ale gubią punkty z teoretycznie słabszymi. W obecnej kampanii byli w stanie pokonać Manchester City czy zatrzymać Liverpool, ale też notowali wpadki z ostatnim w tabeli Watfordem czy będącym w drugiej połówce tabeli Evertonem.
Jeśli chodzi o historię rywalizacji Burnley i Manchesteru United, to wprawdzie gospodarzom udało się w tym roku zatrzymać Czerwone Diabły (w styczniu remis 2:2), ale było to na Old Trafford. To istotny fakt, ponieważ na swoim terenie Burnley przegrało z United trzy ostatnie mecze. Co ważne, nie zdołało nawet strzelić bramki. Goście z Manchesteru wydają się być zatem bardzo niewygodnym rywalem.