Zwycięstwem 4:1 nad Sandecją Nowy Sącz piłkarze Pogoni Szczecin dali wyraźny sygnał, że dobrze przepracowali okres przygotowawczy i są gotowi na walkę o utrzymanie w rozgrywkach LOTTO Ekstraklasy. W niedzielę drużynę „Dumy Pomorza“ czeka trudniejsze zadanie niż przed tygodniem. Szczecinianie zagrają bowiem na wyjeździe z Lechem Poznań. Czy będą w stanie utrzeć nosa faworyzowanym gospodarzom?
Po pierwszej serii gier LOTTO Ekstraklasy w 2018 roku więcej powodów do zadowolenia mieli w Szczecinie. Pewna wygrana z Sandecją wlała w serca kibiców nadzieję na to, że Pogoń może zapewnić sobie utrzymanie bez nerwowej końcówki sezonu. W Poznaniu natomiast spory zawód, ponieważ Lech na wyjeździe tylko zremisował z Arką Gdynia 0:0. Wiadomo, że punkt na wyjeździe trzeba szanować, ale dla kandydata do mistrzostwa Polski nie jest to zdobycz jednego „oczka“, ale strata dwóch.
Remis w Gdyni sprawił, że Lech spadł z drugiego na trzecie miejsce w tabeli ekstraklasy. Pogoń wprawdzie wciąż jest w strefie spadkowej, ale do bezpiecznej lokaty traci już tylko jeden punkt.
Mimo wydarzeń z poprzedniej kolejki, zdecydowanymi faworytami niedzielnej rywalizacji będą gospodarze. Za Lechem przemawia przede wszystkim to, że zagra na własnym boisku. A na nim w tym sezonie jeszcze nie przegrał (siedem zwycięstw i trzy remisy). Szczecinianie natomiast do tej pory na wyjazdach nie zachwycali. Z 10 potyczek na terenach rywali aż siedem „Portowcy“ przegrali.
Jeżeli doszukiwać się plusów po stronie ekipy ze Szczecina, to prócz wspomnianego już zwycięstwa nad Sandecją, trzeba podkreślić, że Pogoń nie przegrała dwóch ostatnich meczów z Lechem. W sierpniu 2017 roku Rafał Murawski i spółka rozbili poznaniaków w Pucharze Polski 3:0, natomiast miesiąc później zremisowali w lidze 0:0.
Jeśli chodzi o sytuację kadrową, to w obu zespołach jest ona dobra. Najważniejszą informacją w kontekście Lecha jest gotowość do gry Christiana Gytkjaera. Snajper poznaniaków mocno oberwał w meczu z Arką, ale badania wykazały, że nie ma złamania nosa i jest on do dyspozycji trenera Nenada Bjelicy.