- Główną siłą Lechii jest to, że nie zmienił się trener. Funkcjonują tam pewne mechanizmy, niezależnie od problemów. To nadal zespół, która ma swój styl – powiedział trener Legii Aleksandar Vuković cytowany przez oficjalną stronę klubu, legia.com. Ta wypowiedź pokazuje, że warszawiacy w żadnym stopniu nie lekceważą Lechii Gdańsk, z którą już w środę zagrają na stadionie w Gdańsku. Mimo że więcej argumentów przemawia za ekipą gości, to i o grze gdańszczan w 2020 roku można powiedzieć sporo dobrego. Czy gospodarzom uda się zatrzymać faworytów?
Kibice Lechii na zwycięstwo swoich ulubieńców nad Legią na stadionie w Gdańsku czekają od 2016 roku. W maju tamtego roku miejscowi świętowali zwycięstwo. Później ekipa z Trójmiasta podejmowała Legię jeszcze cztery razy, ale albo przegrywała albo remisowała. Niemniej jednak po spotkaniach w tym roku absolutnie nie wolno skreślać podopiecznych trenera Piotra Stokowca. O ich atutach wiedzą wszyscy, którzy regularnie śledzą rozgrywki. - Jest zorganizowaną i dobrze broniącą drużyną. Potrafi fragmentami zepchnąć przeciwnika to obrony i na to musimy być gotowi. Nie patrzymy na ich problemy i spodziewamy się kolejnego trudnego, wyjazdowego meczu – podkreślił trener Vuković na łamach legia.com.
Mówiąc o problemach szkoleniowiec prawdopodobnie miał na myśli sytuację kadrową gospodarzy. Ta po odejściu Łukasika, Sobiecha i Haraslina na pewno nie jest komfortowa. Jednak na razie osłabiona Lechia robi co może, aby utrzymywać się w czołówce ligowej tabeli. Na pewno w środę o punkty będzie jej trudno, ale pocieszeniem dla miejscowych może być to, że Legia na wyjazdach spisuje się słabiej niż u siebie. W tym roku zespół ze stolicy został zatrzymany w Bełchatowie przez Raków Częstochowa (2:2).