Piłkarska środa w Anglii będzie stała pod znakiem kolejnych meczów 15. kolejki Premier League. Tego dnia emocji nie powinno brakować. Poza starciem Manchesteru United z Tottenhamem, wielu kibiców ostrzy sobie zęby na derbową rywalizację Liverpoolu Evertonem. Gospodarze cały czas są na czele tabeli z dużą, ośmiopunktową przewagą nad drugim Manchesterem City. Everton natomiast zajmuje miejsce w dolnych rejonach tabeli i musi punktować, jeśli nie chce wylądować w strefie spadkowej. Faworyt może być jeden. Jednak stare, wyświechtane powiedzenie o tym, że derby rządzą się swoimi prawami cały czas jest aktualne. A najlepiej potwierdzają to ostatnie wyniki bezpośrednich starć obu zespołów. Raz wygrał Liverpool, a dwukrotnie padały remisy. Co istotne - w tych trzech spotkaniach ekipa z Anfield Road zdobyła tylko jednego gola! Jak będzie w środowy wieczór?
Obie drużyny są na zupełnie innych biegunach, zarówno pod względem pozycji w tabeli, jakości piłkarskiej, jak i celów, jakie im przyświecają. O Liverpoolu można mówić i pisać w samych superlatywach. 13 zwycięstw i jeden remis oraz bilans bramkowy 32-12 mówią same za siebie. Podopieczni trenera Jurgena Kloppa są rozpędzeni i niezwykle silni. Poprzedni, przegrany na finiszu sezon tylko ich wzmocnił. I dlatego Liverpool rozdaje karty w Premier League. Wprawdzie liverpoolczycy nie mogą pochwalić się ani najlepszą ofensywą ani defensywą, ale w ostatecznym rozrachunku liczą się punkty. A te zespół gromadzi regularnie. Duża w tym zasługa ofensywnego tercetu: Mane, Firmino, Salah, który zdobył ponad połowę ze wszystkich ligowych goli.
Jeśli chodzi natomiast o Everton, to akurat ofensywa jest jednym z największych problemów. W 14 spotkaniach najbliżsi rywale Liverpoolu zdobyli tylko 14 goli. A na Anfield Road każdemu zespołowi przyjezdnemu bramki zdobywa się trudno. Goście są jednak pełni wiary. - Podchodzimy do tego meczu z dużą motywacją i dużą odwagą, aby podjąć wyzwanie i zagrać tak jak w zeszłym sezonie - cytuje słowa trenera Evertonu, Marco Silvy strona lfc.pl. Szkoleniowiec odnosi się do spotkania, w którym jego zespół był równorzędnym rywalem dla faworytów, ale przegrał po golu z końcówki spotkania. W tym miejscu trzeba jednak podkreślić, że Everton w trzech ostatnich rywalizacjach stracił tylko tę bramkę.