W drugim dniu 2020 roku nie powinno zabraknąć piłkarskich emocji. Właśnie w czwartek w ramach 21. kolejki angielskiej Premier League piłkarze Liverpoolu zmierzą się na Anfield Road z Sheffield United. Faworytów chyba wskazywać nie trzeba. Przewodzący w tabeli The Reds zdominowali angielską ekstraklasę, w tym sezonie pozostają w niej bez porażki, a do czwartkowej potyczki przystąpią z serią 10 kolejnych zwycięstw w lidze. Mimo że Sheffield United prezentuje się, jak na beniaminka rozgrywek, bardzo dobrze, to jednak nawet o zdobycie punktu będzie mu piekielnie trudno. Wszak liverpoolczycy wygrali wszystkie 10 meczów przed swoją publicznością. Czy w czwartek dołożą 11 zwycięstwo?
- Mecze na własnym stadionie muszą być dla nas przewagą, którą mamy, muszą być zaletą. Nie mamy żadnej innej, ale w domu musimy mieć przewagę - cytuje słowa trenera Jurgena Kloppa serwis lfc.pl. - Chłopcy naprawdę potrzebują wsparcia - przekonuje szkoleniowiec. A na wsparcie ze strony kibiców gospodarze mogą liczyć, bo to między innymi dzięki panującej na Anfield Road atmosferze gościom gra się tam tak trudno.
O Liverpoolu można mówić i pisać w samych superlatywach. The Reds nie tylko są jedyną niepokonaną drużyną w lidze, mają komplet wygranych u siebie, ale również imponują siłą ofensywną. W 19 spotkaniach zaaplikowali rywalom 47 goli. Więcej bramek strzelili tylko gracze Manchesteru City.
Jeśli chodzi natomiast o Sheffield United, to również o tym zespole trzeba powiedzieć sporo dobrego. Jak na potencjał i możliwości beniaminka, ósme miejsce na którym znajduje się drużyna należy uznać za bardzo dobry wynik. Śmiało można pokusić się o stwierdzenie, że Sheffield United jest największą pozytywną niespodzianką rozgrywek. Goście do poprzedniej kolejki mogli pochwalić się tym, że są niepokonani na wyjazdach. Ich znakomitą passę przerwał jednak Manchester City. Była to jednocześnie pierwsza przegrana po czterech kolejnych spotkaniach bez porażki.