
Mimo że Real Madryt jest faworytem sobotniego meczu 20. kolejki hiszpańskiej La Liga z Sevillą, to raczej czeka go trudna przeprawa. Może być tak dlatego, że Królewscy w tym meczu będą osłabieni. Z powodu problemów zdrowotnych w tej rywalizacji zabraknie m.in. Sergio Ramosa i Garetha Bale'a. Obaj zawodnicy nie znaleźli się w kadrze na to spotkanie. Podobnie zresztą jak Fede Valverde. On jednak musi pauzować za czerwoną kartkę, którą zobaczył w Superpucharze Hiszpanii. W dodatku rywale Realu rozgrywają dobry sezon, co potwierdza fakt, że tracą do będącego wiceliderem zespołu z Madrytu zaledwie pięć punktów. W sobotę będą mogli zmniejszyć stratę do dwóch oczek.
Klasę rywali docenia trener Zinedine Zidane, który przed starciem z Sevillą wypowiadał się o niej w samych superlatywach. - Zagramy z jedną z najlepszych drużyn w lidze – przekonywał Zidane. Musimy być w pełni gotowi i rozegrać znakomite spotkanie – podkreślił szkoleniowiec, którego słowa wcale nie wydają się być przesadą. Sevilla prezentuje się bowiem nieźle, a jeśli chodzi o potyczki wyjazdowe, to jest w tym momencie najlepsza pod tym względem w La Liga. To właśnie ona znajduje się na czele tabeli klasyfikacji spotkań wyjazdowych.
Goście w Madrycie będą próbowali przełamać fatalną passę meczów na obiekcie Realu. Na Santiago Bernabeu Sevilla ostatni raz wygrała w 2008 roku, a 10 ostatnich meczów w ramach Primera Division, przegrała. W sobotę gospodarze będą osłabieni, więc przyjezdni mają prawo liczyć na wywalczenie korzystnego wyniku. A takim byłby nawet remis.
Piłkarze Realu przeciwko Sevilli zagrają o przedłużenie serii meczów bez porażki. Aktualnie ich licznik wskazuje 16 kolejnych spotkań bez porażki. Ostatni raz Królewscy schodzili z boiska pokonani 19 października, kiedy ograł ich Real Mallorca. Trzeba również dodać, że w sobotę od pierwszych minut na boisku powinien być obecny Karim Benzema, który ostatnio pauzował z powodu problemów zdrowotnych.