
Zaplanowany na piątek mecz Wisły Płock z Lechem Poznań jest jednym z ciekawiej zapowiadających się w 17. kolejce piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy. Wprawdzie płocczanie ostatnio znowu prezentują się słabej i ma to już odbicie w ich pozycji w tabeli (zajmują szóste miejsce, a jeszcze niedawno przecież przewodzili w ligowej tabeli), ale na Lecha nikogo specjalnie nie trzeba mobilizować. Tylko czy ambicja i determinacja wystarczą na pokonanie lepszego piłkarsko zespołu? Lech pokaz swojej siły dał przed tygodniem, kiedy rozbił Piasta Gliwice 3:0. Czy teraz poznaniacy pójdą za ciosem i zainkasują kolejny komplet puntków? O tym przekonamy się w piątkowy wieczór.
Po 16 kolejkach Lech zajmuje dopiero dziewiąte miejsce w tabeli. To wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań kibiców. Stosunkowo młody zespół ma jednak problemy z ustabilizowaniem formy. Lepsze mecze przeplata słabszymi i dlatego dorobek punktowy nie jest zbyt okazały. Jeśli chodzi jednak o bramkową zdobycz, to pod tym względem Lech jest jedną z najlepszych drużyn w lidze. Poznaniacy prezentują ofensywny styl gry i w 16 kolejkach strzelili 27 bramek. 10 z nich jest autorstwa Christiana Gytkjaera, który przewidzi w klasyfikacji najlepszych strzelców.
Lech nie przegrał czterech ostatnich spotkań (trzech w lidze i jedno a pucharze). Prawdziwy popis swoich możliwości Kolejorz dał w poprzednim tygodniu, pokonując Piasta 3:0. Goście są faworytami piątkowej potyczki, ale w Płocku będą grali bez Roberta Gumnego i być może również bez Kamila Jóźwiaka. To duże osłabienia.
Jeśli chodzi o Wisłę Płock, to drużyna ta jest w pierwszym pod wodzą trenera Radosława Sobolewskiego kryzysie. Do meczu z Lechem gospodarze przystąpią po trzech ekstraklasowych spotkaniach bez wygranej. Licząc Puchar Polski, to nawet po czterech z rzędu.